wtorek, 18 grudnia 2012

111 dni

Mija już 111 dni od mojego pierwszego, erasmusowego wpisu...Teraz nadszedł czas na 2 tygodnie w Polsce. I mimo tego, że jestem w swoim ukochanym domu ze świadomością, że wracam jeszcze na miesiąc do Zwolle, jest mi jakoś pusto i smutno.. Przed wyjazdem, ani przez chwilę nie sądziłam, że tak łatwo mi przyjdzie wyjechać na dłużej i że tak szybko uda mi się przywiązać się do innego miejsca na świecie.
W ciągu tych 111 dni, zdążyliśmy zwiedzić Paryż, Londyn, Rzym oraz przejechać wzdłuż i wszerz Holandię. Ile bym zrobiła zostając w Polsce..?
Po ostatnich 4 miesiącach moje życie nabrało zupełnie innego tempa, którego w pełni nie zrozumie ten kto nie był na wymianie.
Nie jestem w stanie opisać jak bardzo pochłonęło mnie tamtejsze życie. Na Windesheim czuję się bardziej swojsko niż na UG, erasmusów znam lepiej niż ludzi ze swojej grupy, studiowanie w innym języku idzie mi łatwiej niż nauka po polsku, Zwolle uwielbiam nie mniej niż moją Gdynię..
Mam jedno wielkie postanowienie na Nowy Rok- w 2013 będę pisać bloga z nowego miejsca, skądś gdzie znowu zatrzymam się na dłużej, gdziekolwiek to będzie, cokolwiek wypali z tony moich nowych, porywczych pomysłów! W 2013 po raz kolejny muszę doprowadzić do skutku coś o czym zawsze marzyłam, tak jak to w 2012 wyszedł mi Erasmus i wiele rzeczy, które teraz skreślam z listy rzeczy do zrobienia.
Wszystkim którzy tu zaglądają życzę wspaniałego Nowego Roku, pełnego zaskakujących, niezapomnianych momentów, a samym Wam życzę wielu odwagi do spełniania marzeń!

A na deser parę zdjęć z erasmusowych wojaży :)

grudniowy Rzym:









Londyn, listopad:




Amsterdam!






































Integracja w Paryżu:




























I na koniec...
:)