środa, 27 lutego 2013

Luty

Miesiąc w domu. Wbiłam się już w normalne życie, post erasmusowa depresja już za mną, a za oknem coraz więcej słońca... Znowu marzę o tym, żeby choć na chwilę się wyrwać i znaleźć się na lotnisku, z bagażem podręcznym, milionem warstw ubrań na sobie, 10 euro w portfelu.. chciałabym chłonąć klimat miejsca, w którym dotąd nie byłam, włóczyć się nie wiedząc co, jak i gdzie, z celem lub bez celu, napawać się każdym widokiem, jeździć na gapę i cieszyć się jak dziecko przy każdym zaoszczędzonym na bilecie groszu, jeść hamburgery w McDonaldzie na śniadanie, obiad i kolację, nie myśleć o obowiązkach i zapomnieć co to znaczy "musieć"... 
Jednocześnie cieszę się każdą chwilą w domu, bo zdaje się że niedługo znowu mnie stąd wywieje na dłużej. Życie jest niesamowicie zaskakujące i tak piękne, kiedy postanawiasz czerpać z niego pełnymi garściami!