czwartek, 4 lutego 2016

Nienawidzę. Tego. Kraju.

Tytuł napisałam w emocjach, przyznaję. Trochę już ochłonęłam, bo gdyby ten tekst powstał 5 godzin wcześniej, składałby się z niecenzuralnych słów.
Tymczasem, teraz w milutki sposób mogę napisać, dlaczego Włochy nie przypadły mi do gustu, przecież "Włochy są takie super! :) :) :) :) :) :) <3333333" (właśnie wypisałam się z grupy na fejsbuku, w której co chwilę ktoś rzygał włoską tęczą).

Czuję się trochę niezręcznie pisząc o miejscu, w którym spędziłam ostatnie pół roku, z taką nienawiścią. Z drugiej strony, naprawdę mało rzeczy/ludzi/miejsc budzi we mnie tak negatywne emocje, żebym musiała wylewać swoje żale, czy wręcz jad. We Włoszech, po 24 latach egzystencji nastąpiła kumulacja. No cóż... Każdemu może się zdarzyć, a mi zawsze zależało na tym, żeby być wobec siebie szczerą i nie wmawiać sobie, że jest super, kiedy nie jest.

Kilka miesięcy temu, byłam gdzieś po środku, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie czy bardziej ten kraj kocham, czy go nienawidzę. Teraz nie mam wątpliwości. Włochy skopały mi tyłek na każdym kroku, tu wszystko działo się pod prąd, mam wrażenie, że najbezpieczniej byłoby siedzieć w mieszkaniu z tymi średnio przyjaznymi współlokatorkami za ścianą, które do toalety chodzą ze swoim papierem toaletowym i się nie wychylać. O nic się nie starać, o nic nie prosić, broń boże niczego nie próbować załatwić. No i przede wszystkim- nie mieć oczekiwań. Żadnych.

Kończąc poprzedniego Erasmusa w Holandii, przez tydzień płakałam- nieustannie wręcz. Nie jadłam, nie spałam... Płakałam, bo tak ciężko było wyjechać i pogodzić się z tym, że te 6 miesięcy przechodzi do wspomnień.
Podobny, ciężki stan przedwyjazdowy dopadł mnie w Grecji, kiedy wszystkie dzieciaki ze świetlicy, rzuciły się na mnie na pożegnanie. Potem przez kilka kolejnych dni do wyjazdu zalewałam się łzami, żegnając się ze wspaniałymi osobami, które tam poznałam. A w Grecji też nie zawsze było kolorowo.
Kończy się mój pobyt we Włoszech, a ja odliczam dni do powrotu do Polski. Dzięki Ci losie, że sam zdecydowałeś, że mój czas tutaj, skończy się szybciej, niż było w planie.

Bardzo chcę wierzyć, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Włochy same mnie wybrały i może to właśnie tutaj musiałam odrobić parę ważnych, życiowych lekcji.

"It's better to feel pain, then nothing at all"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz